Żywienie niemowląt – 11 najczęstszych błędów

30 września 2020, 

Pokarmy, które podajemy naszym dzieciom, wywierają wpływ na ich wzrost oraz rozwój. Szukając informacji o tym, jak powinno wyglądać żywienie niemowląt, można natrafić na mnóstwo sprzecznych wiadomości, które krążą po świecie. Młodzi rodzice są często w gąszczu tych zaleceń zagubieni. Sama, pomimo tego, że jestem dietetykiem, czułam się na początku przygody z rozszerzaniem diety nieco zagubiona 🙂 I też popełniłam kilka błędów.

W artykule zebrałam najczęściej pojawiające się błędy w żywieniu niemowląt. Sprawdź czego lepiej nie robić karmiąc małe Bobo 🙂

1. Karmienie według schematu

Jeszcze jakiś czas temu zalecenia dotyczące żywienia niemowląt wskazywały na określone z góry, sztywne ramy czasowe, w których to dziecko powinno dostać mleko. Niektórzy sugerowali karmienie co 3 godziny, inni co 2, jeszcze inni podawali dokładne godziny, o których wszystkie mamy jednocześnie powinny zaserwować swojemu dziecku „am”.

Czasy się zmieniły, zalecenia się zmieniły i obecnie specjaliści zajmujący się żywieniem najmłodszych są zgodni co do tego, że niemowlęta karmimy mlekiem na żądanie.

Czyli zamiast nastawiać sobie budzik na jakąś konkretną godzinę, obserwujemy dziecko i podajemy mu mleko w odpowiedzi na sygnały, jakie wysyła jego organizm. Na początku przygody z rodzicielstwem, często mama i tata potrzebują czasu, aby nauczyć się, kiedy Bobo jest głodne, a kiedy płacze, bo inne jego potrzeby nie są zaspokojone. Najlepszym sposobem na rozpoznawanie sygnałów głodu i sytości jest przyglądanie się dziecku i słuchanie tego, co próbuje nam przekazać.   

Badania pokazują, że karmienie w odpowiedzi na sygnały głodu, jakie dziecko wysyła (czyli karmienie responsywne, o którym możesz przeczytać tutaj), korzystnie wpływa na kształtowanie nawyków żywieniowych u dzieci.

2. Ścisłe trzymanie się wielkości porcji

Podstawowa zasada żywienia dzieci, czyli zasada podziału ról, mówi że do rodzica należy decyzja, co poda dziecku do jedzenia, a z kolei dziecko decyduje o tym, ile z tego zaproponowanego mu jedzenia zje. I może zjeść całą zawartość talerza czy cały słoiczek, może zjeść dwie porcje, ale może też jeść pół porcji albo NIC.

I my jako rodzice powinniśmy to zaakceptować.

Ścisłe trzymanie się wielkości porcji powoduje, że zamiast skupiać się na sygnałach głodu i sytości wysyłanych przez dziecko, koncentrujemy się na sygnałach zewnętrznych. Oddalamy tym sposobem dziecko od jedzenia intuicyjnego, które u maluszków dobrze funkcjonuje.

Oczywiście jeśli taka sytuacja, że dziecko odmawia zjedzenia czegokolwiek albo bierze kilka gryzków i resztę rozrzuca po kuchni zdarza się regularnie, to warto się temu przyjrzeć bliżej.  Jednak nawet wówczas rozwiązaniem nie jest wciskanie dziecku jedzenia na siłę, krzyczenie, zmuszanie czy jakiekolwiek inne ingerowanie w wielkość porcji, tylko wizyta u specjalisty, który poszuka przyczyny takiego zachowania.   

3. Nadmiar cukru w diecie

W  2016 roku sporządzono raport, który dotyczył sposobu żywienia polskich dzieci w wieku od 5. do 36. miesiąca życia. Co się okazało? Na przykład to, że już pięciomiesięczne niemowlęta otrzymują do jedzenia słodycze. A zarówno zgodnie z polskimi jak i zagranicznymi zaleceniami dotyczącymi żywienia niemowląt, nie powinniśmy im do ukończenia 1. roku życia podawać cukru w ogóle. Chodzi tutaj o cukier, który znajdziemy w cukierniczce, czyli sacharozę, ale również cukier zawarty w produktach spożywczych.

I o ile karmienie niemowląt cukrem z cukierniczki nie jest częstą praktyką, o tyle z podawaniem im produktów z cukrem w składzie, spotykam się regularnie. Cukier występuje bowiem nie tylko w batonikach, ciastkach i innych słodyczach, ale również w produktach, których byśmy o to nie podejrzewali. Znajdziemy go w wędlinach, jogurtach, bułkach, ale również w jedzeniu, które zostało wyprodukowane specjalnie dla dzieci – czyli w słoiczkach, kaszkach czy herbatnikach dla Bobo.

O tym pod jakimi nazwami kryje się cukier, przeczytasz tutaj

Dlatego zachęcam Cię gorąco do czytania etykiet produktów, zanim włożysz coś do koszyka z zamiarem podania tego dziecku. A najlepiej rób tak też z jedzeniem dla pozostałych członków rodziny. Wszyscy na tym skorzystacie 🙂  

4. Nadmiar soli w diecie

Badania pokazują, że średnie spożycie soli w Polsce jest zbyt wysokie. Przekraczamy zalecane normy mniej więcej dwukrotnie.

Dzieciom do ukończeni 1 roku życia nie należy dodawać soli do potraw. Chodzi tutaj głównie o nerki, które nie pracują jeszcze na tyle wydajnie, aby poradzić sobie z wydalaniem z organizmu nadmiaru sodu. I z tego powodu spożywanie zbyt dużej ilości soli może prowadzić do uszkodzenia nerek.

Z diety niemowląt nie musimy wykluczać wszystkich produktów, które zawierają sól w swoim składzie. Ważny jest tutaj umiar. Jeśli podajemy dziecku na śniadanie ogórka kiszonego, to nie proponujmy już tego dnia suszonych pomidorów na obiad i sera żółtego na kolację.

Poza produktami, o których wiemy, że zawierają sól (bo są słone :)), jest również grupa produktów, których wiele osób nie podejrzewa o zawartość soli – będzie to np. pieczywo, wędliny czy warzywa w puszce.  

Poza tym że nadmiar soli wpływa niekorzystnie na nerki, dochodzi również kwestia przyzwyczajenia do słonego smaku. Pierwsze lata życia dziecka to okres w którym kształtują się nawyki żywieniowe i jeśli będziemy w tym czasie podawać dziecku dużo słonych potraw, to w przyszłości z większym prawdopodobieństwem będzie regularnie sięgać po sól.   

spacer w cieniu

5. Brak kawałków w diecie

Pierwszy pokarm niemowląt, czyli mleko, ma płynną konsystencję. I tak wyglądają również często pierwsze stałe posiłki (płynne, półpłynne i gładko zblendowane). Zalecenia dotyczące żywienia niemowląt mówią o tym, że już u dzieci 7-8 miesięcznych warto wprowadzać pokarmy inne niż płynne lub gładko zblendowane. Mogą to być grudki w niedoblendowanej papce, ale również miękkie kawałki warzyw lub owoców podane maluchowi do rączki.

W okolicach 9-10 miesiąca życia dziecka, wchodzi ono w okres, który bardzo mocno sprzyja nauce obchodzenia się z niepapkowym jedzeniem. Zwlekanie z wprowadzeniem grudek czy większych kawałków może prowadzić do tego, że u malucha pojawią się trudności z jedzeniem tego rodzaju pokarmów.

W pierwszym roku życia dziecka szybko rozwija się bowiem umiejętność żucia i gryzienia. Jest to taki etap w rozwoju malucha, w którym nauka obchodzenia się z kawałkami jedzenia jest naturalna. Dlatego powinniśmy podawać mu jedzenie w takiej właśnie postaci, żeby miał na czym tę umiejętność ćwiczyć. Do 10. miesiąca życia dziecka jego zdolność do nabywania tych kompetencji jest największa. Warto z tego skorzystać. Nie musi to oznaczać „przestawienia się” na BLW ani całkowitego zrezygnowania z papek. Chodzi o to, żeby zadbać o pojawienie się na talerzach produktów o różnej konsystencji.

W jednym z badań sprawdzono, czy moment wprowadzenia pokarmów w kawałkach ma wpływ to, jak dzieci będą jadły w wieku 7 lat. Okazało się, że ma. Dzieci, którym podawano pokarmy o różnorodnej konsystencji jeszcze przed ukończeniem 9. miesiąca życia, jako siedmiolatki jadły więcej różnych rodzajów owoców i warzyw niż te, którym opóźniono wprowadzenie kawałków. Co więcej, rzadziej pojawiały się u nich problemy z jedzeniem.

6. Zbyt wczesne lub zbyt późne rozszerzanie diety

Zarówno zbyt wczesne, jak i zbyt późne rozszerzanie diety niesie za sobą pewne zagrożenia. Większość źródeł naukowych, wskazuje że najlepszym czasem na rozpoczęcie wprowadzania pokarmów uzupełniających jest mniej więcej 6. miesiąc. Coraz większą wagę przywiązuje się jednak do oznak gotowości do rozszerzania diety, jakie dziecko wykazuje. O tym kiedy rozpocząć rozszerzanie diety przeczytasz tutaj.

7. Niska wartość energetyczna posiłków

Jedząc różne pokarmy dostarczamy naszemu organizmowi energii, czyli inaczej mówiąc  kalorii. Są produkty, których musimy zjeść duuużo żeby dostarczyć sobie dużej ilości kalorii, a są i takie, które przy niewielkiej objętości dostarczają ich całkiem sporo. Na przykład taki średniej wielkości brokuł, który ledwo mieści się na talerzu, ma mniej więcej tyle kalorii, co niewielka garść orzechów.

Wybierając pokarmy, które w dużej objętości mają niewiele energii, łatwiej jest się najeść, dostarczając przy tym mało kalorii. I o ile jest to świetne rozwiązanie dla osób chcących schudnąć, o tyle dla małych dzieci już niekoniecznie.

Dzieci w pierwszym roku życia intensywnie rosną. Ich żołądki są niewielkie i nie są w stanie zmieścić gigantycznych porcji jedzenia. A energii potrzebują całkiem sporo. Podając maluchom na obiad marchewkę, kalafior i jabłko, które co prawda są zdrowe i dostarczają wielu składników odżywczych, zapełniamy im brzuchy, nie dostarczając przy tym dużej ilości energii.

I ciężko jest im wówczas zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne

Dlatego przygotowując posiłki powinniśmy zwrócić uwagę na to, żeby na talerzach znalazły się również produkty bogate w energię. Może to być np. awokado, ryba, mięso, orzechy (dla maluchów nie w całości), jaja. Podając warzywa możemy polać je oliwą czy masłem.

I nie chodzi tutaj o to, żeby dziecko jadło masło w każdym posiłku, ale żeby zwrócić uwagę na to, aby na talerzu maluszka pojawiały się produkty gęste energetycznie.  

8. Dziecięce jedzenie o złym składzie

Są słoiczki, które są w porządku, i są słoiczki które są nie w porządku 🙂

I myślę że nawet najbardziej zabiegany rodzic powinien znaleźć chwilę na to, aby przed włożeniem jedzenia do koszyka odwrócić opakowanie i sprawdzić skład. Bo on jest naprawdę czasami zły. A nawet bywa bardzo zły.

Ostatnio znalazłam taki produkt, który był zamkniętą w słoiku kaszką na sen. Pierwsze moje zastrzeżenie było takie, że wzbudzające zaufanie uśmiechnięte księżyce sugerowały, że jest to produkt dla dzieci od 4 miesięcy. A jak wiemy, u większości dzieci 4 miesiące to zdecydowanie zbyt wcześnie na rozszerzanie diety. Tym bardziej na rozszerzanie diety cukrem, który znajdował się w słoiku! Poza tym, produkt miał zdaniem producenta wspierać sen dziecka, a po przeczytaniu składu okazało się, że nie ma tam niczego, co by różniło ten posiłek od kaszki na dzień dobry.

kulki z ciecierzycy

9. Zbyt mało żelaza w diecie

Zapasy żelaza, jakie dziecko gromadzi będąc w brzuchu u mamy, wystarczają mniej więcej do 6 miesiąca. Zdarza się, że wyczerpują się wcześniej (np. u dzieci urodzonych przed terminem, kiedy mama miała anemię w czasie ciąży), u niektórych wystarczają na dłużej. Niemniej jednak, warto pamiętać o tym, że samo mleko (mamy lub modyfikowane) może po 6. miesiącu okazać się niewystarczającym źródłem żelaza. Z tego powodu nie powinniśmy zbyt długo zwlekać z podawaniem dziecku produktów będących źródłem żelaza. Należą do nich m.in. mięso, jaja, strączki, orzechy (w odpowiedniej dla niemowląt formie – masło orzechowe, zmielone orzechy), kasze czy ryby. Produkty te najlepiej włączyć do diety dziecka już w pierwszych tygodniach rozszerzania diety (tylko nie wszystko na raz :))

10. Za mało DHA

Kwasy DHA Mają bardzo duże znaczenie dla prawidłowego rozwoju i funkcjonowania układu nerwowego i mózgu.

Przez pierwszych 6 miesięcy życia niemowlęta karmione piersią otrzymują odpowiednią dawkę DHA z mlekiem matki – o ile ona sama spożywa żywność bogatą w te tłuszcze lub je suplementuje. Jeśli chodzi o niemowlęta karmione mlekiem modyfikowanym, to podając maluszkowi mleko, warto zwrócić uwagę na to, czy mleko to zawiera DHA (w większości dostępnych na rynku mieszanek, DHA występuje). Jeśli zawiera, wówczas nie ma konieczności podawania dziecku preparatów zawierających DHA.  

Dzieci, które mają już rozszerzaną dietę, powinniśmy podawać porcję ryb 1-2 razy w tygodniu. Taka orientacyjna porcja dla maluszka, to ryba wielkości dłoni dziecka bez palców. W diecie dzieci, które nie jedzą ryb, dostarczenie odpowiedniej ilości DHA wraz z pokarmem jest bardzo trudne. Warto wówczas rozważyć suplementację.

11. Brak suplementacji witaminy D

Witamina D pełni w naszym organizmie bardzo dużo różnych funkcji. Wpływa m.in. na prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego, pomaga zapobiegać zespołowi metabolicznemu, cukrzycy czy chorobom autoimmunologicznym. Jest niezbędna dla prawidłowego rozwoju kości, odgrywa bardzo ważną rolę w metabolizmie wapnia i fosforu. Wykazano również, że witamina D ma istotny wpływ na funkcje poznawcze, a przy jej niedoborze rośnie ryzyko wystąpienia zaburzeń nastroju.

Głównym źródłem witaminy D jest synteza skórna, która niestety w naszej szerokości geograficznej,  w miesiącach od października do marca, praktycznie nie występuje. Poza wystawianiem się na słońce, witaminę D możemy pozyskać z pożywienia. Jednak tutaj, choćbyśmy się bardzo starali, i tak jej ilość dostarczona z jedzeniem będzie niewielka. I na pewno niewystarczająca.

Niedobór witaminy D jest wśród europejskich dzieci często spotykany. I  suplementację jest  obowiązkowo dla wszystkich niemowląt. O tym, ile witaminy D powinny suplementować niemowlęta, przeczytasz tutaj.