Jak karmisz dziecko? Karmienie responsywne.

20 listopada 2019, 

Kładziesz przed Bobo talerz z ziemniakami, mięsem i brokułami. Znikają ziemniaki i „mój brzuszek już pełny”. Mięso i brokuł nietknięte.

Co z tym zrobić?

  • „ Będzie ban na Psi Patrol jak nie zjesz”
  • „Kochanie jak już nie chcesz to zostaw obiadek, dam Ci rafaelko żeby brzuszek na pewno nie był głodny”
  • „Ok, wstajemy od stołu. Możesz dokończyć jak zgłodniejesz”
  • Ziemniaki, mięso i brokuły? U nas na obiad to co najwyżej wczorajsza pizzka.
karmienie responsywne

Zewsząd spływają na nas informacje o tym, co Bobo powinno jeść. Co, kiedy, ile tego jedzenia ma się na talerzu znaleźć, jak komponować posiłki. A także jaka wielkość porcji jest dla dziecka odpowiednia, czy zgadzają się kalorie, ilość białka, tłuszczu, węglowodanów.

Aaaaaj dużo tego 🙂

To wszystko jest bardzo ważne, ale nie mniej istotny jest sposób, w jaki karmimy dziecko. Czyli to, jak my rodzice (i inni dorośli karmiący) zachowujemy się podczas posiłków. Bo nawet gotowanie najbardziej różnorodnie, zawsze bio, idealnie wyliczając makroskładniki i podając jedzenie o odpowiednich porach może nie przynieść takich rezultatów jakich byśmy oczekiwali, jeżeli będziemy regularnie „psuć atmosferę” przy stole.

Wiesz czym jest karmienie responsywne?

W literaturze wyróżnia się cztery style karmienia. Każdy z nas jest ich mieszanką, ale zwykle jeden dominuje. Chodzi o nasze podejście do jedzenia, zachowanie i reakcje na to, co dziecko robi przy stole. A często przecież zdarza się, że robi coś innego niż byśmy chcieli.

Nie znam rodzica, który zawsze odpowiada w 100% na potrzeby dziecka, nigdy nie namawiał do zjedzenia albo takiego, któremu nigdy przy stole nie wyrwało się coś w stylu „no weź chociaż gryza”, „mniam mniam jakie dobre ziemniaki, spróbuj”. Karmienie responsywne jest całkiem łatwe jak dziecko zjada to, co mu podajemy. Wyzwaniem jest trzymanie się go, kiedy sposób żywienia się Bobo odbiega od naszych wyobrażeń 🙂

Jesteście ciekawi, który styl dominuje u Was? Poniżej znajdziecie krótką charakterystykę każdego ze sposobów karmienia:

Kontrolujący

W stylu kontrolującym chodzi o to, że ma być tak jak rodzic chce. To dorosły ustala zasady panujące przy stole. I to nie tylko zasady dotyczące posługiwania się sztućcami, nierozrzucania jedzenia, posiłków o konkretnej porze dnia, ale też „czyszczenia talerza” ze wszystkiego co na nim leży czy mówienia, które produkty dziecko ma jeść. „Nie wstaniesz od stołu dopóki nie zjesz” też tutaj pasuje.

Takie zachowanie może prowadzić do utraty przez dziecko umiejętności rozpoznawania kiedy jest głodne, a kiedy najedzone i odpowiedniego reagowania na te sygnały. Bo jak przy pełnym brzuchu słyszy się sto razy, że wcale nie jest pełen i zmieści się tam jeszcze kawałek chleba, to później ciężko jest wyłapać takie prawdziwe sygnały, które organizm wysyła.

Dlatego dzieci karmione przez kontrolujących dorosłych częściej w przyszłości borykają się z nadwagą i otyłością. Badania pokazują również, że konsekwencją takiego stylu karmienia jest to, że dzieci spożywają mniej owoców i warzyw.

Pobłażliwy

Tutaj rodzic pozwala dziecku na bardzo dużo w kwestii jedzenia. To taki rodzic zawsze na „tak”. Ciasteczko przed obiadem, paczka czipsów po obiedzie, za chwilę cola na spacerze, a do kolacji jeszcze kilka cukierków. Charakterystyczne dla stylu pobłażliwego jest nadinterpretowanie sygnałów głodu wysyłanych przez dziecko. Czyli karmienie go na każde „am”, niezależnie od tego czy od poprzedniego jedzenia minęły 3 godziny, 30 minut, czy dopiero maluch wstał od stołu i już wrócił. Liczba posiłków często dochodzi do kilkunastu w ciągu dnia. Takie niekończące się „przekąsanie”. Bo dziecko nawet nie bardzo ma kiedy zgłodnieć żeby zrobić sobie miejsce w brzuchu na pełnowartościowy posiłek.

Jednocześnie pobłażliwi rodzice nie narzucają dziecku restrykcji jeśli chodzi o jakość pokarmów. To jest bardziej podkarmianie przez cały dzień batonikami, a nie marchewką. Jak łatwo się domyślić, takie podjadanie non stop w połączeniu z dużą ilością mocno przetworzonego jedzenia sprzyja nadmiernej masie ciała u dzieci. 

karmienie responsywne

Zaniedbujący

Mówi się o nim, kiedy posiłki spadają dość nisko w hierarchii rzeczy ważnych dla rodzica. Jest to styl karmienia charakteryzujący się małą wrażliwością na potrzeby dziecka związane z jedzeniem. Godziny posiłków są nieprzewidywalne, kiedy dziecko jest głodne w lodówce nic nie ma, bo nikt nie pamiętał o zrobieniu zakupów. Rodzic nie przykłada wagi do tego, co ląduje na talerzach.

W takim przypadku jedzenie, które dla rodzica jest nieważne, dla dziecka robi się najważniejsze. Bo dziecko jest niepewne czy dostanie posiłek oraz czy będzie go wystarczająco i bardzo mocno koncentruje się na jedzeniu. W konsekwencji takie dzieci mogą mieć tendencje zarówno do nadmiernego jedzenia, jak i nakładania na siebie w przyszłości ograniczeń żywieniowych.

I na koniec karmienie responsywne, czyli najbardziej pożądany styl karmienia.

Rodzic odpowiada w nim na sygnały głodu i sytości wysyłane przez dziecko. Ale jest przy tym rodzicem, który ma coś do powiedzenia, nie chodzi o bezrefleksyjne podążanie za dzieckiem. Karmienie responsywne polega na tym, że rodzic decyduje o tym, co znajdzie się na stole (przy starszych dzieciach jak najbardziej można to ustalać wspólnie z nimi), ustala pory posiłków (które mogą ulec przesunięciu, chodzi o to, żeby nie było np. podjadania bez przerwy przez cały dzień), a dziecku zostawia decyzję czy i ile z tego zje.

Dzięki temu dziecko może się nauczyć rozpoznawać kiedy jest głodne, a kiedy najedzone. I jak na talerzu po posiłku zostaje kawałek mięsa i ziemniak to jest ok i nikt nie robi „otwórz buźkę leci samolot”, nie krzyczy, nie mówi, że „siedzisz aż talerz będzie pusty” ani nie biega za tym dzieckiem z czekoladą, bo mu się wydaje, że za mało zjadło i trzeba dojeść.

Wyniki wielu badań wskazują na to, że karmienie responsywne wpływa korzystnie na utrzymanie prawidłowej masy ciała. Uczy też dobrych relacji z jedzeniem.

dzieci słodycze zakaz

Często jest tak, że zachowania rodziców przynoszą odwrotny skutek do zamierzonego. Zmuszanie dzieci do jedzenia warzyw i trzymanie ich przy stole aż skończą, nawet gdy wyraźnie odmawiają jedzenia, niejednokrotnie skutkuje tym, że do tych warzyw nie chcą wracać nawet jako dorośli ludzie.

Z kolei niepewność kiedy i czy w ogóle będzie coś do jedzenia, powoduje nadmierną koncentrację na posiłkach i prowadzi do problemów z utrzymaniem prawidłowej masy ciała.

Respektowanie odmowy dziecka przy jednoczesnym określeniu pewnych granic najkorzystniej wpływa na kształtowanie prawidłowych zachowań żywieniowych u najmłodszych. Czasami automatycznie odtwarzamy to, co słyszeliśmy jako małe dzieci i nie jest łatwo „przestawić się” na karmienie responsywne. Dodatkowo dochodzi to, że chcemy dla dzieci jak najlepiej i ściska nas w środku jak widzimy, co wybierają z talerza. Też tam często jestem 🙂 Chociaż bywa to piekielnie trudne, warto ćwiczyć to zaufanie do Bobo. Ono serio wie często lepiej niż my.

Trzymam za Was mocno kciuki!

Więcej o karmieniu responsywnym i zasadzie podziału ról pisałam tutaj

O stylach karmienia możesz posłuchać w pierwszym odcinku mojego podcastu. O tutaj