Zdrowe słodycze

2 listopada 2022, 

Daktylowy batonik, pełnoziarniste ciastko, własnoręcznie przygotowany fit marchewkowy tort. Tak zwane zdrowe słodycze.

Zdrowe czy może jednak nie?

Często mamy tendencję do wrzucania jedzenia do jednego z dwóch worków – „super zdrowe” albo „ratuj się kto może”. Gdzie zatem jest miejsce dla daktylowych batoników?

Moim zdaniem trzeba otworzyć nowy worek „coś pomiędzy” 🙂

Zdrowe, naturalne słodycze składają się najczęściej z niskoprzetworzonych składników (orzechy, suszone owoce, zboża czy tzw. super food). Czyni je to lepszą alternatywą dla tradycyjnych sklepowych słodyczy. Daktylowo-orzechowy batonik zawiera błonnik, minerały, witaminy, nieprzetworzony cukier. Jest to niewątpliwie zdrowsze rozwiązanie od kinderków czy innych wynalazków pełnych rafinowanego cukru i utwardzonych tłuszczów.

Mamy to! W takim razie teraz przychodzi czas na ALE.

Po pierwsze – większa porcja

Wiedząc, że jemy zdrowsze wersje słodyczy zjadamy ich często więcej niż w przypadku tradycyjnych odpowiedników. Ciasta upieczonego na bazie białej mąki i zwykłego cukru nakładamy sobie kawałek, ale posłodzonego ksylitolem i z dodatkiem marchewki weźmiemy trzy. Samo zdrowie przecież! Tym samym dostarczamy sobie więcej kalorii i więcej cukru.

Jakikolwiek to by nie był cukier, nadal jest słodki, nadal wywołuje wyrzut insuliny, a w przypadku dzieci nadal przyzwyczaja je do słodkiego smaku (nas też przyzwyczaja, ale u dzieci jest to o tyle istotniejsze, że one dopiero zaczynają kształtować swoje preferencje smakowe).

zdrowe słodycze

Po drugie – zdrowe słodycze jemy częściej niż tradycyjne

Raczej nie zdarza mi się słyszeć, żeby ktoś opowiadał, że podaje półtoraroczniakowi codziennie snikersika do wózka podczas spaceru. Co innego zdrowe biszkopty ze specjalnej dziecięcej półki sklepowej czy super batoniki na bazie suszonych owoców. Tutaj jest już dużo łatwiej „przegiąć” z ilością. Dzieje się tak głównie za sprawą wkładania zdrowych słodyczy do worka ze zdrową żywnością. Zakładamy, że są one dla dzieci czymś dobrym i możemy wówczas nawet nie zauważyć, że karmimy malucha tymi słodyczami codziennie.

Nas dorosłych też to dotyczy. Gdybym od tygodnia jadła każdego dnia na drugie śniadanie garść rafaello, zauważyłabym to i pewnie zaświeciłaby mi się czerwona lampka. Dużo trudniejsze do wychwycenia to by było gdybym podjadała własnoręcznie ugniecione kulki rafaello z kaszy jaglanej czy słodkie placuszki sernikowe na bazie twarogu. Takim produktom łatwiej wtopić się w jadłospis i pozostać w nim niezauważonymi.

Po trzecie – zdrowe słodycze są słodkie!

Dzieci przychodzą na świat wyposażone w zdolność do akceptowania smaku słodkiego. Ba! One są w tym akceptowaniu słodkości mistrzami. Malutkie noworodki robią błogą minę kiedy podaje im się do picia coś słodkiego. Na gorzkie smaki reagują grymasem. Karmiąc Bobo nawet najzdrowszym batonem wręczamy mu do jedzenia coś słodkiego. Dla kształtowania preferencji smakowych i nauki właściwych proporcji pomiędzy posiłkami słodkimi, a tymi bogatymi w pozostałe smaki nie ma znaczenia czy w batonie są same daktyle, czy może syrop glukozowo-fruktozowy. Częsta ekspozycja na smak słodki przyzwyczaja do wyższego poziomu słodkości i ogranicza akceptację pozostałych smaków. Brokuły gorzej wchodzą jeśli zamiast oswajania dziecka z wytrawnymi potrawami podkarmiamy go regularnie (choćby najzdrowszymi) słodkościami.

Podawanie dwulatkowi codziennie zdrowych słodyczy uczy go tego, ze codziennie jemy słodycze. Dopóki ma te dwa, trzy, cztery lata będą to codziennie suszone daktyle, wielozbożowe krakersy i słodzone miodkiem biszkopty. Kiedy jednak maluch trochę podrośnie i zacznie sam decydować o swoich wyborach żywieniowych, rytuał codziennych słodkości najprawdopodobniej pozostanie. Zmienią się tylko słodycze, po które dziecko sięga. Na zwykłe sklepowe, które będzie kupować podczas wyjść z kolegami.

Dużo korzystniejsze dla zdrowia dziecka byłoby budowanie dobrej relacji ze słodyczami poprzez pokazywanie mu, że słodkości goszczą na naszych talerzach raczej sporadycznie i w niewielkich ilościach. Że nie są obowiązkowym punktem w programie każdego dnia.

dziecko nie chce zjeść

Po czwarte – mogą nie zaspokoić apetytu na słodycze

Są słodyczami. Są słodkie. Duża ich część jest również smaczna. Niemniej jednak poziom smakowitości, jaki wiąże się ze spożyciem zdrowych wersji słodyczy często jest mniejszy niż w przypadku tradycyjnych sklepowych przekąsek. Fan pszenno-czekoladowo-cukrowego brownie nie zachwyci się od pierwszego kęsa fasolowym ciastem, wielbiciel snikersa też nieco się skrzywi próbując jego ciecierzycowego odpowiednika.

Czasami w słodyczach szukamy tej intensywnej satysfakcji, jaką daje połączenie cukru, tłuszczu i aromatów z wzmacniaczami smaku. Nad tym, żebyśmy się rozpływali nad smakiem tradycyjnych słodyczy czuwa sztab ekspertów, ciężko jest samodzielnie w domu osiągnąć taki efekt. To samo dotyczy połączenia orzechów z daktylami w zdrowych batonach. Im częściej mamy ekspozycję na tradycyjne słodycze, tym mniej smakują nam te zdrowsze. Tym trudniejsze może być wówczas osiągnięcie stanu satysfakcji po zjedzeniu mniej przetworzonych słodyczy.

Czyli co robić?

Moje dzieci jedzą od czasu do czasu zdrowe słodycze. Jedzą też czasami niezdrowe wersje.

Jeśli decyduję żeby podać im coś słodkiego, staram się wybierać najzdrowsze z możliwych opcji. Czym innym są u nas słodycze dla roczniaka, a czym innym dla czterolatki, która na tyle widziała już świata, że trzeba było jej poszerzyć repertuar słodkości 🙂 Póki co nie kupujemy tradycyjnych batonów, mam przygotowane na takie okazje wersje daktylowe albo zbożowe. Co jakiś czas chodzimy na lody. Zwykłe gałkowe z cukrem. Dbam na co dzień o proporcje słodkich posiłków do bardziej wytrawnych. Jak na śniadanie były naleśniki, to na drugie śniadanie nie ma słodkich placków.

Moim zdaniem jest dla zdrowych słodyczy miejsce w naszym życiu. Mniejsze w przypadku małych dzieci, nieco większe u starszych. Warto jednak pamiętać, że bardziej naturalne wersje słodyczy to nadal słodycze. Traktowanie ich na równi z jabłkiem i garścią orzechów może przynieść więcej szkody niż pożytku. Dlatego sięgajmy po nie z głową.

Smacznego!

Sprawdź mojego słodyczowego ebooka