Słodkie prezenty

12 grudnia 2023, 

Rozpakowuje ten szeleszczący papier swoimi malutkimi ślicznymi rączkami, rozrywa, ciągnie, ugniata aż a końcu tadammm tadammm wyciąga prezent!

Czekoladowy Mikołaj, paczka żelek i garść kinderków.

Słodkie prezenty. Jak je ugryźć?

Zanim zacznę opowiadać Ci o tym, jak możesz się zachować kiedy widzisz ogrom słodkości dookoła malucha, zróbmy mały krok w tył i zadajmy sobie kluczowe pytanie – Jak Ty się masz w temacie słodyczy w diecie Twojego dziecka? Czy podchodzisz do niego ze spokojem i masz zaufanie do malucha? Czy może napinasz się na samą myśl, że będzie miało styczność z czekoladą?

Słodycze są często gorącym tematem. Tymczasem im spokojniej do niego podejdziesz i im bardziej neutralne będzie Twoje zachowanie, tym większe są szanse na to, że Twoje dziecko będzie budować zdrową relację ze słodyczami.

Jeśli chcesz wiedzieć więcej o słodyczach w diecie Twojego Bobo koniecznie zajrzyj tutaj

słodki prezent

Spokój i zaufanie – to już wiemy.

Ale załóżmy, że mimo tego nie chcesz żeby dziecko w taki sposób otrzymywało słodycze. Nie chcesz żeby kojarzyło je z czymś najbardziej wyjątkowym. Nie chcesz też żeby jadło je w aż takich kosmicznych ilościach.

Najchętniej rzuciłabyś się na Bobo i zabrała cały prezent. 🙂

Poczekaj chwilkę. Jest kilka argumentów za tym, żeby jednak się powstrzymać.

  • Zabierając dziecku słodycze sprawiasz, że w jego oczach rosną do czegoś jeszcze bardziej wyjątkowego. Przecież na widok marchewki nie skakałabyś w jego stronę z głośnym „daj mamie!” Musi być w nich coś naprawdę niesamowitego
  • Poza tym dziecko właśnie dostało prezent i to jest jego prezent. Wyobraź sobie, że taka sytuacja przydarza się Tobie.

„Wszystkiego najlepszego! Proszę, mam coś dla Ciebie”

Bierzesz paczkę w ręce, rozrywasz papier, zaglądasz do środka, wooow coś błyszczy… aż tu nagle wpada Twój mąż i wyrywa Ci prezent, bo „nie jest dla Ciebie odpowiedni”.

Można się zezłościć, prawda?

Nawet trzeba 🙂

To samo dotyczy dzieci, którym próbujemy zabrać, coś co ktoś przed chwilą im wręczył.

  • Dziecko może pomyśleć, że słodycze to coś, czego trzeba się bać. Na pierwszy rzut oka brzmi to jak dobry plan, bo „skoro są takie straszne to przynajmniej ich nie tknie”, ale w dłuższej perspektywie spowoduje to powstanie spirali negatywnych emocji związanych ze słodyczami. Powiązanie lęku i poczucia winy z jedzeniem może w przyszłości prowadzić do emocjonalnego jedzenia.
  • Uruchomisz tym sposobem mechanizm „Chcę słodycze, a oni mówią, że nie mogę”. Próbowaliście kiedyś zabronić dziecku czegoś, na co akurat miało wielką ochotę? Część dzieci traktuje to jak wyzwanie i ma dodatkową motywację do zdobycia.

Ok, to już mamy –  nie wyrywamy dziecku prezentu.

Co w takim razie zrobić?

Wdech, wydech i przystępujemy do działania 🙂
Proponowane przeze mnie dalsze kroki uzależnione są od różnych czynników – od wieku dziecka, słodyczowej strategii i zasad panujących w domu.

blw bezpieczeństwo


Możesz pozwolić mu zjeść to, co dostało.

Jeśli masz taką możliwość, zadbaj o to, żeby dziecko wiedziało co robi. Czyli bierzemy tego czekoladowego Mikołaja i siadamy z nim do stołu albo na kanapę. Nie biegamy z nim po całym mieszkaniu przegryzając co minutę kolejny kawałek.

Może się wówczas okazać, że to świadome jedzenie słodyczy zakończy się gdzieś w okolicach pępka czekoladowej figurki, bo dziecko nasycone słodyczą pobiegnie się bawić.

Wcinanie czekolady podczas najlepszej zabawy zwykle wiąże się ze spożyciem większych ilości. 


Umówcie się, że teraz zje kawałek, a resztę zaniesie w bezpieczne miejsce i odłoży na później.

Sprawdza to się zwłaszcza jeśli macie już w miarę opanowaną zasadę, że jecie słodycze w umiarkowanych ilościach.

 
Możesz spróbować przekierować uwagę dziecka na inne atrakcje niż słodkie prezenty.

Jeśli mówimy o prezentach wręczonych z okazji jakiejś imprezy i dookoła dużo się dzieje, to jest szansa, że metoda zadziała.


Możesz też zaproponować żeby się podzieliło z innymi.

Mama, tata, babcia, ciocia, dziadek i koleżanka – tym sposobem z wielkiego Mikołaja dziecku przypadnie głowa z czapą, a nie cała figurka. A to już robi dużą różnicę. Pamiętaj, że zaproponować oznacza zaproponować, a nie dzielić bez akceptacji dziecka. Zaproponowanie zawiera w sobie również przyjęcie ewentualnej odmowy. Bo może się okazać, że dziecko nie podzieli w tej kwestii Twojego entuzjazmu 🙂


PS inaczej wygląda sytuacja, kiedy to słodyczowa paczka wylądowała w rękach niemowlaka. Tutaj spokojnie możesz przejąć prezent 🙂 Daj mu się pobawić szeleszczącym opakowaniem i jak się znudzi, to zabierz je w bezpieczne miejsce. Tak małe dziecko nie ma pojęcia, że to jest jedzenie.


I teraz obowiązkowy moim zdaniem punkt programu, czyli rozmowa z dorosłymi.

Oczywiście jeśli zależy Ci na tym, żeby takie sytuacje się nie powtarzały.

Nie robimy tego przy Bobo trzymającym w ręku prezent. Ani w ogóle nie przy Bobo będącym gdziekolwiek w pobliżu 🙂

Na osobności, na spokojnie, bez osądzania „bo Ty zawsze” i krytykowania. Wyrażamy swoje potrzeby stosując komunikat „ja”.

„Zależy mi na tym żeby Ola nie dostawała słodkich prezentów. Może następnym razem chciałabyś przynieść jej jakieś naklejki?”

 „Jaś jest jeszcze mały. Chciałabym żeby nie jadł słodyczy. Na pewno by się ucieszył z baniek mydlanych”.

Czy taka rozmowa może być trudna? Na pewno. Ale warto. Wyjdzie wszystkim na zdrowie 🙂

Znasz już mój podcast?

Słodkie prezenty