Bobas lubi wyrzucać

25 września 2019, 

Decydując się na podawanie maluchowi kawałków do samodzielnego jedzenia musimy się liczyć z tym, że część pokarmów wyląduje na podłodze, część zostanie wtarta w śliniak (a nawet w kieszonkę w śliniaku gdzie zgnije – to nasza historia :)) czy włosy, a jeszcze inną część znajdziemy przyklejoną pod blatem i za plecami krzesełka.


Marnowanie jedzenia to jeden z najczęściej stawianych zarzutów, jakie kierowane są pod adresem metody BLW. Moim zdaniem tego marnowania można w bardzo dużym stopniu uniknąć. Nie jestem przekonana, czy podając maluchowi jedzenie w kawałkach, aby na pewno wyrzucimy więcej niż karmiąc je łyżeczką. Mi osobiście bardziej odpowiada zjadanie po dziecku ugotowanych kawałków warzyw niż warzyw w wersji zblendowanej.


Pomimo tego, że jestem zwolenniczką rozszerzania diety tą właśnie metodą, potwierdzam, że generuje całkiem sporo bałaganu. Na szczęście da się dużą część jedzenia odratować. Sama nie lubię wyrzucać jedzenia dlatego zebrałam dla Was kilka sposobów na jedzeniowy recycling:

– duża czysta mata pod krzesełkiem. To jest moim zdaniem podstawa przy BLW (i w ogóle dobry pomysł również przy tradycyjnym rozszerzaniu diety). Nie każdy kawałek, który spadnie na ziemię oznacza, że właśnie został zmarnowany i ma iść do śmieci. Czasami maluch bierze kawałek do ręki i od razu go wyrzuca. W takich przypadkach to, co leży na czystej macie nadaje się jak najbardziej do zjedzenia. Ja osobiście bardzo często przeglądam matę po jedzeniu i zbieram z niej to, co nadaje się do podania jeszcze raz. Albo po prostu sama to zjadam.

– pies. My nie mamy psa, ale wielokrotnie słyszałam od różnych mam, że ich czworonogi są największymi fanami BLW. Jeśli to, co dziecko jadło nadaje się do zjedzenia przez psa, może okazać się, że nie tylko jedzenie się nie zmarnuje, ale jednocześnie zwierzak sprzątnie Wam kuchnię po posiłku. Brzmi zachęcająco. Koty u naszej babci bardzo się cieszyły z mięsa i ryb 🙂

– podawanie małych porcji i ewentualnie dokładanie jedzenia jeśli zabraknie. Zamiast kłaść przed dzieckiem stertę jedzenia, polecam dać po 1-2 kawałkach każdego produktu. Poza tym, że mniej ląduje na podłodze, dziecku często łatwiej się skupić na jedzeniu. Niektóre maluchy kiedy dostaną za dużo kawałków na raz, najpierw zrzucają część na podłogę i dopiero po wstępnym czyszczeniu talerza zabierają się za jedzenie. U nas tak było. Dlatego zawsze miałam przygotowany talerz z jedzeniem i z niego nakładałam po kawałku na stolik jak mała już zjadła to, co miała nałożone.

– obserwuj malucha. Najczęściej jest tak, że dopóki dziecko jest głodne, to jedzenie raczej ląduje w buzi. Po zaspokojeniu głodu potrawa zaczyna coraz bardziej służyć do zabawy. Dlatego dobrze jest wychwycić ten moment kiedy uwaga dziecka mniej skupia się na spożywaniu pokarmów, a do głowy zaczynają wpadać ciekawe pomysły na to, co by można z jedzeniem zrobić. Niekoniecznie musi to oznaczać natychmiastowe przerwanie posiłku. U nas czasami sprawdza się ściągnięcie ze stołu nadmiaru jedzenia i zostawienie tylko pojedynczych kawałków.

Te sposoby sprawiają, że u nas znaczna większość przygotowywanego jedzenia jest rzeczywiście zjadana. Macie jakieś jeszcze inne pomysły na ograniczenie wyrzucania? Chętnie poznam 🙂