Ciecierzycowe kulki

1 listopada 2019, 

Niektóre dzieci tak już mają, że jednego dnia coś lubią, drugiego nie, trzeciego nie, czwartego zajadają się tak, że nie jesteśmy przygotowani i nie mamy wystarczająco jedzenia żeby dać kolejną dokładkę, a piątego nawet nie chcą tego dotknąć. Kreatywność w kuchni w takim przypadku obowiązkowa.

Gdzieś na przełomie 7-8 miesiąca wymyśliłam, że wprowadzimy do diety ciecierzycę. Podałam córce takie zwykłe kulki przekrojone na pół. Były be. Znalazłam makaron 100% ciecierzycy. Też nie smakował. Kupiłam mąkę z ciecierzycy i zrobiłam z niej naleśniki. Zjadła takie ilości, że bałam się jak jej brzuszek to zniesie (zniósł dobrze). Ponieważ mi te naleśniki nie smakowały (nawet bardzo) to wymyśliłam, że następnym razem zrobię hummus. Dla córki był be. To zrobiłam znowu te naleśniki. Tym razem małej też nie smakowały, co nawet mnie ucieszyło, bo naprawdę smakowały kiepsko. W międzyczasie ciecierzycowy makaron jednak zaakceptowała. Aha i były jeszcze ciasteczka, które trochę skubnęła, ale nie za chętnie.

Zwykłe kulki były nadal na nie. Przeglądając internet wpadłam na pomysł pieczonych kulek. Zasmakowały od pierwszego razu. Przepis jest bardzo prosty i pomimo upływu czasu póki co ciągle u nas lubiany.

Ja korzystam zazwyczaj z ciecierzycy w słoiku i robię ją tak:
Płuczę ciecierzycę, przekładam do miski, dolewam 1-2 łyżki oliwy i posypuję przyprawami. Najbardziej mi smakuje wersja ze słodką papryką i odrobiną soli (w wersji dla niemowląt pomijamy sól) albo z curry. Mieszam wszystko dokładnie i przekładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Wstawiam do piekarnika nastawionego na 180 stopni z termoobiegiem i piekę 30-40 minut. Staram się nie zapomnieć i w międzyczasie chociaż raz ciecierzycę wymieszać, ale wychodzi i bez tego. Dla małej kroję kulki na pół.
Smacznego!

PS Myślę, że te ciecierzycowe ciasteczka, które robiłam mają duży potencjał. Jak tylko dopracuję przepis na tyle, że będę z niego zadowolona, to chętnie się z Wami podzielę.

I jeszcze jedno PS na koniec. Takich ciecierzycowych kulek ze względu na to, że są małe i okrągłe nie polecałabym na sam początek rozszerzania diety. Ze względów bezpieczeństwa poczekajcie chwilkę, aż dziecko będzie sobie już dobrze radziło ze stałymi pokarmami.