Jak przygotowałam kuchnię na nadejście BLW

15 listopada 2019, 

Napisałam ten artykuł dobrych kila miesięcy temu i niedawno go odgrzebałam. Niektóre punkty wraz z upływem czasu zrobiły się trochę nieaktualne. W pierwszej chwili chciałam je poprawić i napisać z czego korzystamy obecnie, ale stwierdziłam, że pokażę Wam jak było wcześniej i dodam w razie potrzeby parę uwag odnośnie tego, jak jest teraz. Także mamy tekst napisany mniej więcej 3 miesiące po rozpoczęciu rozszerzania diety, a po kropce uzupełnienie jak wygląda to u 15-miesięcznego dziecka. To zaczynamy! 

Ze sklepów z akcesoriami dla dzieci prawie niemożliwe jest wyjść bez kupienia tony niepotrzebnych rzeczy. Są tam miliony zabawek (sama bym sobie chętnie kupiła żeby się pobawić), pięknych ciuchów, kosmetyki, ale też sprzęty, które mają ułatwić rodzicom wprowadzanie pokarmów stałych i dalsze karmienie malucha. Nie chciałam mieć w domu niepotrzebnych rzeczy, dlatego kupiliśmy tylko podstawowy sprzęt z myślą, że jak czegoś będziemy potrzebowali później, to dokupimy. Nie potrzebowaliśmy 🙂 Mam dla Was listę przedmiotów, z których korzystamy w okresie rozszerzania diety:

    – KRZESEŁKO
  • 9-miesięczne Bobo

Moim zdaniem to podstawa przy karmieniu dziecka. Jeżeli chcemy podawać maluszkowi jedzenie w kawałkach, musi on umieć siedzieć stabilnie z podparciem. Czyli niekoniecznie samodzielnie siadać, ale jak się go posadzi i podeprze to siedzi prosto. Krzesełek w sklepach są miliony. Podczas kupowania zwróćcie uwagę, czy da się je ustawić pionowo. Tak dziecko powinno siedzieć kiedy je. Żadnego leżenia ani półleżenia, bo bardzo mocno zwiększa się w takich odchylonych do tyłu pozycjach ryzyko zadławienia. Część rodziców sadza dziecko na kolanach i w ten sposób pozwala im sięgać po jedzenie. U nas się to nie sprawdziło. Mała się rozpraszała, ja nie mogłam jej dobrze widzieć i byłam cała brudna. Miałam ochotę sama ubrać się w jakiś wielki śliniak, bo moja pula ciuchów, które są przeznaczone do brudzących zabaw z dzieckiem wyczerpywała się w mgnieniu oka. BLW (czy w ogóle rozszerzanie diety) zwłaszcza na początku jest nieodłącznie związane z bałaganem w kuchni. Sadzając dziecko w krzesełku, po każdym posiłku do czyszczenia mamy podłogę, krzesełko i dziecko. Odpada nam chociaż przebieranie się kilka razy dziennie.

My korzystamy z Ikeowego Antilopa. Dużo dobrego o nim słyszałam. Jest lekkie, łatwo się je czyści i w porównaniu do innych krzesełek jest naprawdę tanie. Osobiście bałam się ryzykować z drogim krzesłem, bo moja córka nie jest fanką ani jazdy w wózku, ani w foteliku samochodowym więc obawiałam się trochę, że tam też nie posiedzi i będzie stało jak fotelik i wózek. Ale na szczęście na czas posiłku lubi siedzieć w krzesełku. Dla mnie dużą zaletą też jest biały kolor i brak pstrokatych wzorków.

Pamiętajcie, że krzesełko powinno mieć podpórkę pod nogi. Czyli nogi nie zwisają luźno. Dziecko jest wtedy stabilniejsze. Ikeowe krzesełko nie ma podpórki. Dokupiliśmy pasującą do niego przez Internet.

  • 15-miesięczne Bobo

Odnośnie :„BLW zwłaszcza na początku jest nieodłącznie związane z bałaganem w kuchni.” – później też :). Trochę rzadziej wyciągam jedzenie z uszu i włosów córki, ale za to jak nie może usiedzieć w krzesełku, to jedzenie często przenosi się poza kuchnię.

Mamy sporo doświadczeń z jedzeniem poza domem w różnych krzesełkach i bez krzesełka. Nadal uważam, że Ikeowe świetnie spełnia swoją funkcję. Ma mało zakamarków, z których trzeba wygrzebywać resztki obiadu, dziecko siedzi prosto i co nabrało ogromnego znaczenia ostatnio, można w nim zapiąć dziecko. To jest naprawdę ważne ze względów bezpieczeństwa. Nieprzypięte dziecko potrafi w pół sekundy podgiąć nogi i wstać. Nawet nie zauważysz. Z negatywów nie lubię doczepianego stolika, który dość trudno się odczepia.

– MATA NA PODŁOGĘ
  • 9 miesięcy

Must have każdej kuchni karmiącej dzieci. Rozłożona pod krzesełkiem. Bardzo fajny patent, jeśli komuś nie chce się myć często podłogi, a dokładniej tej części podłogi, którą zakrywa mata, bo dziecko potrafi mieś spory zasięg. Wystarczy podnieść ją z ziemi i strzepać okruszki do kosza, czasami przemyć wodą. Ja robię to najczęściej raz pod koniec dnia, chyba że po posiłku okazało się, że sporo rzeczy pospadało, wtedy dodatkowo w trakcie dnia jest sprzątanie.

Wiem, że niektórzy zamiast profesjonalnej maty używają zwykłego kawałka folii albo dużego worka na śmieci. To też działa. Najważniejsze że mniej lub bardziej świadomie rozbazgrywane (jest w ogóle takie słowo?) części jedzenia nie muszą być wciąż zmywane z podłogi.

  • 15 miesięcy

W tym temacie nic się nie zmieniło. Nadal korzystam z maty i nadal uważam, że był to świetny zakup. Dodam jeszcze, że ponieważ przez naprawdę dobrych kilka czy nawet kilkanaście miesięcy mata leży na podłodze w kuchni, to wybierzcie taką, na którą się miło patrzy 🙂

– ŚLINIAKI
  • 9 miesięcy

Miałam kilka zwykłych śliniaków i jeden taki z rękawkami, który wygląda jak bluzka. Przy bardziej brudzących potrawach córka jadła w śliniaczkach, ale ponieważ zdarzało się, że interesowały ją bardziej niż jedzenie, to często miała na sobie po prostu zwykłe ciuchy (takie mniej ulubione).

  • 15 miesięcy

Już od dawna śliniaki służą u nas w domu tylko do zabawy. Już córki nie rozpraszają, ale wkurzają 🙂 Ściąga (a właściwie zrywa je z siebie) jak tylko się zorientuje, że ma go założonego. Zrobiłam przegląd szafy i wybrałam ciuchy do chodzenia i ciuchy do jedzenia jagódek, sosu pomidorowego i innego brudzącego jedzenia. Do bardzo brudzącego jedzenia zakładamy tylko pampersa, a potem wrzucamy dziecko do wanny.

– MISECZKI, TALERZE, SZTUĆCE
  • 9 miesięcy

Na początek przygody z rozszerzaniem diety nie polecam korzystania z modnych miseczek, kolorowych sztućców ani niczego co rozprasza dziecko i utrudnia mu skupienie się na jedzeniu. Po pierwsze plastik, po drugie nieużywany.

Kupiłam polecaną w wielu miejscach silikonową miskę, której podobno nie sposób zrzucić ze stołu. Przetestowałam najpierw sama – rzeczywiście trudno ją było odczepić. Położyłam córce na stół –  podniosła i wywaliła za plecy(!) :O  Poza tym interesowała się nią bardziej niż jedzeniem, co na początku wprowadzania pokarmów stałych wydłuża proces nauki samodzielnego jedzenia. Polecam takie talerze nieco bardziej wprawionym w jedzenie maluchom. Chyba, że Wasze dziecko nie rozprasza się nadmiernie talerzem, to jak najbardziej można z nich jeść od pierwszego posiłku. W sklepach są dostępne takie fajne talerze i miski z przegródkami, które uczą rodziców prawidłowych proporcji – z podziałem ile miejsca powinny zajmować warzywa, ile białko itd.

Niektórzy specjaliści sugerują, że już od początku rozszerzania diety dobrze jest podawać niemowlakom sztućce. Że dzięki temu będą miały okazję do oswojenia się z nimi. Próbowałam, ale dla córki łyżeczka była pałeczką do perkusji i dopiero po zakończonym występie muzycznym zrzucała łyżkę na ziemię i zaczynała jeść rękami.

  • 15 miesięcy

Nadal najlepiej idzie jedzenie rękami. Sztućce pojawiają się oczywiście coraz częściej, ale do teraz zdarza się, że służą celom innym niż jedzenie.

– KUBEK
  • 9 miesięcy

Wraz z wprowadzeniem produktów stałych, wprowadzamy również wodę. My korzystaliśmy na początku trochę z butelki, ale moje bezbutelkowe dziecko nie do końca rozumiało jak się z tego pije więc zamiennie wprowadziłam kubek bez dziubka, tzw. na dorosłego. O ile jedzenie, które pobrudziło ciuchy dało się czasami strzepać i mała wyglądała jak czysta, o tyle w przypadku wody pierwsze próby zawsze wiązały się z koniecznością zmiany ubrania. Cała bluzka mokra. I to bez znaczenia czy piła z butelki, czy z kubka, czy miała na sobie śliniak, czy obkładałam ją pieluszką. Mówiąc o pierwszych próbach mam na myśli dobrych kilka tygodni.

  • 15 miesięcy

W międzyczasie doszedł kubek ze słomką, z którego jestem bardzo zadowolona, bo dziecko umie samo z niego korzystać. Z otwartego kubka też pije, ale przy naszej asekuracji. Inaczej woda jest wszędzie, tylko nie w buzi. 

I to tyle sprzętów kuchennych. Właściwie to BLW nie wymaga niczego specjalnego, z czego by się nie korzystało podczas tradycyjnego rozszerzania diety. Może poza większym zabezpieczeniem przez bałaganem. Jak zaprosiłam do domu koleżanki, których dzieci były karmione tradycyjnie łyżeczką, to wszystkie się zdziwiły, po co mi pod krzesełkiem wielka mata 🙂

 PS. To jest co prawda sprzęt, który wychodzi poza kuchnię, ale od kiedy dziecko zaczęło samodzielnie zmieniać pomieszczenia, to jestem przeszczęśliwa, że mam odkurzacz, który sam sobie pełza po podłodze i zbiera resztki jedzenia z całej chaty. Tak w temacie bałaganu przy BLW ( i piasku z placu zabaw oczywiście).