Dwie łyżeczki (albo więcej)

29 listopada 2019, 

Zawsze patrzę z podziwem na niemowlaki samodzielnie jedzące łyżeczką. U nas przez długie miesiące było karmienie się wyłącznie rękami, wszelkie sztućce robiły za pałeczkę do perkusji albo po prostu leciały w kilka sekund ze stołu. Nawet jakoś tak wyszło, że ja zaczęłam córkę naśladować i co jakiś czas sama brałam kawałek brokuła do ręki zamiast nadziewać go na widelec. A mówili, że przy BLW to dziecko się uczy od rodziców 🙂

W końcu jednak sztućce pomału zaczęły służyć bardziej do nakładania jedzenia niż tworzenia muzyki. O ile z widelcem szło całkiem nieźle, bo wystarczyło coś na niego nadziać i mała jadła, o tyle z łyżeczką nadal nie było jedzenia. Tutaj bardzo pomogła nam metoda dwóch łyżeczek, czyli jedna dla rodzica, druga dla dziecka. W praktyce wygląda to tak, że jedną łyżeczką pozwalamy dziecku karmić się samodzielnie (albo nakładamy na nią jedzenie i kładziemy tak, żeby mogło ono ją chwycić i włożyć do buzi), a drugą po prostu karmimy. U nas często dochodzi do wymiany łyżeczek, bo ta mamy zwykle jest ciekawsza i córka chce ją trzymać. Albo sama je na dwie łyżeczki i wtedy do akcji wchodzi trzecia.

Wykorzystanie więcej niż jednej łyżeczki podczas posiłku to dobry sposób na naukę korzystania ze sztućców. Trochę pomagasz dziecku, trochę ćwiczy samo, jednocześnie jak ciężko jest nałożyć jedzenie na łyżkę to możesz to zrobić, zostawiając przy tym maluchowi trafienie zawartością do buzi.

Tę metodę można wykorzystać również karmiąc widelcem. Nadziewasz na widelec, zostawiasz dziecku i jak sobie operuje swoim widelcem albo nie chce go oddać (u nas to bardzo częsty przypadek) to następny kawałek nadziewasz na drugi. Któryś widelec w końcu odda J

Pamiętajcie, że niezależnie od tego czy dziecko je zupełnie samodzielnie, czy pomagamy mu przy jedzeniu, to do niego należy decyzja ile zje. Trzymanie przez rodzica widelca albo łyżki w ręku nie oznacza, że wsadzamy ich zwartość do buzi jeśli widzimy, że dziecko już straciło zainteresowanie jedzeniem. Dzieci naprawdę wiedzą kiedy są głodne, a kiedy już mają pełne brzuchy i nie chcą więcej. A jeśli z jakichś przyczyn nie wiedzą i jedzą naprawdę mało (o tym dlaczego może tak być pisałam tutaj) to na pewno wciskanie im obiadu na siłę nie spowoduje, że będą w przyszłości z chęcią jadły więcej.

A jak u Was ze sztućcami? Służą raczej do jedzenia czy dzieci mają na nie jakiś inny pomysł?