Dużo kalorii dla małego brzucha, czyli gęstość odżywcza i energetyczna

22 stycznia 2020, 

Przygotowując posiłki dla siebie i dla rodziny nie liczę kalorii. Poza naprawdę wyjątkowymi przypadkami (kiedy dziecko np. nie przybiera przez dłuższy czas), pracując z mamami nie polecam ważenia marchewek, odmierzania ile dokładnie kaszki dziecko zjadło i zastanawiania się czy ta porcja łososia to rzeczywiście jest porcja, czy może jednak pół porcji. Natomiast wiem, że są osoby, które tego potrzebują i bardzo im pomaga posiadanie takich wskazówek 🙂

Są jednak pewne zasady, o których warto wiedzieć przygotowując jedzenie dla malucha. Chciałabym Wam opowiedzieć o dwóch z nich – będzie to odpowiednia gęstość odżywcza i odpowiednia gęstość energetyczna. Już tłumaczę o co chodzi.

Zacznijmy od gęstości energetycznej.

Zjadając różne pokarmy dostarczamy sobie energii, czyli dobrze znanych nam wszystkim kalorii. Są produkty, których musimy zjeść duuużo żeby dostarczyć sobie dużej ilości kalorii, a są i takie, przy których nawet nie zauważymy jak stuknie ich 500. Na przykład taki średniej wielkości brokuł, który ledwo mieści się na talerzu, ma kalorii 150. To tyle, co niewielka garść orzechów. Wybierając pokarmy, które w dużej objętości mają niewiele energii, łatwiej jest się najeść, dostarczając przy tym mało kalorii. I o ile jest to świetne rozwiązanie dla osób chcących schudnąć, o tyle dla małych dzieci już niekoniecznie.

gęstość odżywcza

Czyli produkty gęste energetycznie to te, które mają więcej kalorii niż sugerowałaby ich objętość.

Dzieci w pierwszym roku życia intensywnie rosną. Ich żołądki są niewielkie i nie są w stanie zmieścić gigantycznych porcji jedzenia. A energii potrzebują całkiem sporo. Podając maluchom na obiad marchewkę, kalafior i jabłko, które co prawda są zdrowe i dostarczają wielu składników odżywczych, zapełniamy im brzuchy, nie dostarczając przy tym dużej ilości energii. Dlatego przygotowując posiłki powinniśmy zwrócić uwagę na to, żeby na talerzach znalazły się również produkty bogate w energię. Będzie to np. awokado, ryba, mięso, orzechy (dla maluchów nie w całości), jaja. Podając warzywa możemy polać je oliwą czy masłem. Oczywiście, jak we wszystkim, tak i tutaj potrzebny jest umiar. Nie zachęcam do pakowania wielkich ilości masła do każdej potrawy. Chodzi o to, żeby zwracać uwagę na to, że w żywieniu dzieci nie stosujemy zasad fit niskokalorycznej diety, bo może to doprowadzić do niedożywienia. 

W raporcie WHO, który dotyczył gotowego jedzenia dla maluchów (pisałam o nim tutaj), specjaliści również mówili o dość częstym problemie nieodpowiedniej gęstości energetycznej słoikowego jedzenia. Jeżeli w środku siedzi sama marchewka i woda, to to nie będzie wystarczający obiad dla np. 10-miesięcznego dziecka. Potrzebne będzie jeszcze źródło tłuszczu i białka. Nie chodzi mi o to, że marchewka jest zła, bo absolutnie nie jest, ale jako pełny posiłek, kiedy już mamy w miarę dobrze rozszerzoną dietę, sama marchew się nie nadaje. Czyli dorzucamy do marchewki mięso i kaszę i mamy gotowy obiad albo robimy z tej marchewki małą przekąskę do podania pomiędzy posiłkami.   

I nadszedł czas na drugi aspekt, jakim jest odpowiednia gęstość odżywcza.

Produkty gęste odżywczo mają dużo składników odżywczych w małej objętości. O takiej marchewce, która ma sporo wartości odżywczych nie możemy powiedzieć, że jest gęsta odżywczo, bo trzeba jej zjeść całkiem sporo żeby dostarczyć większych ilości tych składników. Mały brzuch małego dziecka nie ma miejsca na wielkie ilości marchewki dlatego musimy pamiętać, że podając takie produkty zbyt często i zbyt dużo zajmujemy miejsce w żołądku. I te bardziej gęste odżywczo pokarmy zwyczajnie się już do niego nie zmieszczą.

Czy gęstość energetyczna i gęstość odżywcza to właściwie to samo?

Spora część produktów pasuje i tu i tu, ale jest też bardzo duża grupa gęsta energetycznie, która z gęstością odżywczą ma niewiele wspólnego. Czipsy, batony, żelki, pianki, czekolada, ciacha. I wiele innych podobnych wynalazków. Kalorie są, a składników odżywczych śladowe ilości. Jak się pewnie domyślacie, tych produktów zdecydowanie powinniśmy w diecie dzieci unikać. Batonik przed obiadem skutecznie zmniejszy ilość warzyw jakie Bobo zje.

gęstość odżywcza

To jeszcze raz, co mogę podawać dziecku żeby dostało dużo energii i dużo wartościowych składników jednocześnie?

Zwróć uwagę na to żeby w diecie Bobo znalazły się takie produkty jak:

  •  jajka,
  • mięso,
  • ryby,
  • awokado,
  • orzechy (zmielone, w postaci masła orzechowego, zblendowane, cokolwiek ale nie w całości – tak do 3 roku życia),
  • pestki (ta sama zasada co przy orzechach – nie w całości dla najmłodszych),
  • pasta sezamowa (tahina),
  • oliwa z oliwek,
  • kasze,
  • suszone owoce,
  • warzywa strączkowe.

Wiecie co jeszcze jest jednocześnie bogate w składniki odżywcze i energię?

Mleko mamy. Dlatego zamiana posiłku mlecznego na marchewkę czy jabłko po to, żeby dziecko zaczęło szybciej przybierać na masie nie przynosi pożądanego skutku. A takie porady słyszy się niestety nadal dość często. W 100 g marchewki jest 40 kcal, jabłko ma ich 50, brokuł niewiele ponad 30, a 100 g mleka mamy zawiera aż 70 kcal.

Im młodsze dziecko, tym ważniejsze jest to, żeby rzeczywiście podawać mu produkty jak najbardziej skoncentrowane odżywczo i energetycznie. W pierwszym roku życia, dzieci bardzo szybko rosną. I absolutnie nie chodzi o to, że jabłko czy pietruszka są złe albo, że maluchy nie powinny tego jeść. Tylko żeby zwracać uwagę na to, że mały brzuch ma małe możliwości jeśli chodzi o ilość przyjmowanego pokarmu. Dlatego zadbajmy o to, żeby te produkty, które cechuje gęstość odżywcza i energetyczna również się pojawiały. Najlepiej w każdym z głównych posiłków 🙂

Na zdrowie!

A tutaj możesz posłuchać o 11 najczęstszych błędach w żywieniu niemowląt 🙂