Co mi dało BLW?

16 października 2019, 

Opowiem Wam o moich wrażeniach z ostatnich kilku miesięcy rozszerzania diety.

Zaczynamy:

– czas

Nie będę wymyślać, że zyskałam jakoś zachwycająco bardzo dużo czasu, ale wraz z rozpoczęciem rozszerzania diety zaczęłam częściej zjadać ciepły obiad od początku do końca podczas jednego posiedzenia przy stole (przy czym częściej nie znaczy często:)). Wcześniej wyglądało to tak, że szłam z talerzem na dywan do leżącego dziecka, trochę jadłam, trochę się pobawiłam, trochę jadłam, trochę ponosiłam, podałam nową zabawkę, przełożyłam małą z pleców na brzuch. Jak łatwo się domyślić obiad zdążył się zrobić zimnawy zanim doszłam do połowy talerza. Od kiedy zaczęłam podawać córce jedzenie w kawałkach możemy razem jeść w tym samym czasie. I wiadomo, że nie ma wtedy mowy o praktykowaniu mindfullness podczas jedzenia i delektowaniu się posiłkiem, bo trzeba obserwować dziecko podczas jedzenia, a czasami uciekać przed kawałkami jedzenia latającymi po kuchni (moja córka jak zaspokoi pierwszy głód to lubi trochę posprawdzać co się dzieje jak ziemniak spadnie ze stołu albo jaki zasięg ma plujnięcie zmielonym bananem), niemniej jednak, dzięki temu, że mała jest zaangażowana w nasze wspólne posiłki, mój komfort podczas jedzenia wzrósł. Tak jak temperatura spożywanego jedzenia.

– warzywa

Jestem dietetykiem. Wiem bardzo dobrze, że powinniśmy jeść dużo warzyw, najlepiej mocno urozmaicając jadłospis. Sama jadłam raz lepiej, raz gorzej. Dopiero kiedy zaczęłam przygotowywać posiłki dla córki, w naszym żywieniu rzeczywiście warzywa zaczęły pojawiać się codziennie w większych ilościach. Ich repertuar wykracza daleko poza ziemniaki, marchewkę i brokuł.

– spokój

Pamiętam jak podczas badań kontrolnych mojej córki jeszcze przed ukończeniem przez nią 6 miesięcy pani doktor tłumaczyła mi zasady rozszerzania diety: żeby nigdy nie podawać jedzenia kiedy dziecko było niedawno karmione piersią, bo musi być bardzo głodne jak siada do stołu, odmierzać dokładnie ileś tam gram papki, a jak dziecko nie zje całości to różnicę między tym co miało zjeść, a tym co zjadło rzeczywiście uzupełnić mlekiem. Ale oczywiście taką ilością mleka żeby się zgadzało z tymi gramami, które były przewidziane na obiad. Nie, że podam jej pierś, a ona zje tyle ile chce, bo skąd będę wiedziała ile zjadła. Miałam wyznaczyć jej stałe godziny posiłków i nie zmieniać ich, bo przecież zaburzę plan dnia. Aha i nigdy nie dawać mleka w godzinie posiłku stałego, bo się źle nauczy. 
Cieszę się bardzo, że przy stosowaniu metody BLW nie muszę ganiać wszędzie z wagą albo stresować się, bo mała zjadła mniej niż producent jedzenia w słoikach przewidział na jedną porcję. 
Chciałabym tutaj zaznaczyć, że metoda BLW wcale nie oznacza, że nigdy nie powinno nas obchodzić ile dziecko zje. Jeśli cokolwiek nas rzeczywiście niepokoi, dziecko nie przybiera na wadze czy je bardzo mało przez dłuższy czas, wówczas warto skonsultować się z lekarzem. Przyczyną takiego stanu może być chociażby dość często diagnozowana u dzieci anemia. 
Po prostu moim zdaniem takie jedzenie intuicyjne w połączeniu z zaufaniem dziecku, że wie kiedy jest głodne i na co ma ochotę ściąga z rodzica trochę ciężaru.
Oczywiście podczas karmienia łyżeczką też obserwujemy dziecko i reagujemy na jego sygnały głodu i sytości. To absolutnie nie jest tak, że słoik na obiad ma być cały zjedzony w porze obiadu. Zjedzenie połowy porcji czy półtorej jest jak najbardziej w porządku.

– i na koniec trochę szczęścia

Uwielbiam wspólne posiłki. Kiedy jestem w moim rodzinnym domu w niedzielę rano jemy razem śniadanie, które często przedłuża się prawie do południa i jest to na pewno jeden z moich ulubionych zwyczajów. W naszym dość mocno zabieganym świecie fajnie jest znaleźć okazję do wspólnego spędzania czasu bez rozpraszaczy w postaci telewizora czy mediów społecznościowych. W BLW bardzo, bardzo lubię to, że już od małego córka je z nami posiłki. Nas też to zmusza do częstszego siadania przy stole zamiast zabierania talerza na kanapę gdzie już czeka komórka i laptop. Ja się z tego cieszę.

Macie coś co byście dodali do tej listy? 🙂